• Weronika

        •  

           

          Lubię śpiewać i tańczyć. Tańczę w zespole folklorystycznym Lazurki 
          i śpiewam w scholi, w chórze kościelnym. Lubię też pisać wiersze, bo łatwo mi to przychodzi.

          Oprócz tego często w domu dla przyjemności odbijam piłkę.

           

          Weronika Kukieła

          klasa 8b

           


           

          Marzenia

          Przychodzę na tę łąkę,

          Na której świeci słońce.

          I zaczynam głęboko marzyć..

          Że wszystko może się zdarzyć.

           

          Że w Bałtyku zalśni różowa piana,

          Że poznam wróżkę  imieniem Diana,

          Że dostanę jedną Oscara statuetkę,

          A może nawet całą ich setkę.

           

          Tak przychodzę na łąkę, gdy jest wiosna,

          Gdy jest zimno, gdy moja mina nie jest radosna,

          I nie mogę przestać marzyć,

          Że coś pięknego może się zdarzyć.

          wiersz wyróżniony w 2017 roku
          w ogólnopolskim konkursie poetyckim

          Odkrywamy Talenty

           

          Ga Ga

          Różnymi językami umiem mówić,

          Nad pracą domową nie muszę się trudzić,

          Ale jeden język mnie zastanawia:

          Język Ga Ga.

          Dzieci gadają w nim bez trudu,

          Ale ja mówiąc szczerze, wcale nie wierzę,

          By on miał sens.

          Może tak mówią tylko z nudów,

          Na przykład:

          Bierki, muszelki, serki - to Ga Ga,

          Muszka, puszka i szelki - też Ga Ga,

          Pierogi, tarki, ważki, skwarki, rogi, nogi…

          I tak można bez końca mój drogi..

          Lecz gdy dzieci chcą jeść,

          Gdy znudziły im się igraszki,

          Chcą wtedy kaszki.

          I zamiast: Ga Ga

          Płaczą.

          Różnymi językami umiem mówić

          Ale nad Ga Gą nie będę się trudzić,

          Nie mam siły!

          (wiersz z klasy VI)

           


           

          Wycieczka

                      Do okna mojej sypialni, znajdującej się na siedemnastym piętrze wieżowca, zapukał ktoś dwie minuty po północy. Wstałam z łóżka i zobaczyłam mamę za oknem:

          - Mamo, dlaczego wyszłaś z domu i latasz za oknem?

          - Nie ma czasu na pytania, przecież niedługo jedziemy do Turcji! - odpowiedziała mama

          - Jedziemy? Chyba lecimy!

          Mama kompletnie mnie nie słuchała, tylko ciągle krzyczała, że czegoś nie może znaleźć: „Gdzie jest moja szczotka?” lub „Dajcie mi moją walizkę!” albo „O nie! Zgubiłam szampon!”. Wreszcie, gdy już się spakowała, przestała krzyczeć
          i spokojnym tonem powiedziała:

          - Weroniko, spakuj swoje ubrania i zabawki, idź obudzić tatę i jedziemy.

          Trochę mnie to zdziwiło, że mama nie kazała mi się przebrać. Spojrzałam na siebie i... nie byłam wcale w piżamie tylko w stroju do podróży! Pobiegłam więc po tatę, by go obudzić, spakowałam wszystko, co miałam zabrać ze sobą
          i pobiegłam do mamy.

          - Gotowe! - powiedziałam.

          - Wspaniale - pochwaliła.

          Kiedy tata wstał z łóżka, spakował się i przebrał, mama wzięła do ręki pilota.

          - Będziemy oglądać telewizję? - spytałam.

          - Nie, nie! - roześmiała się mama - To pilot do portalu podróżniczego.

          Zdziwiłam się teraz jeszcze bardziej niż wtedy, kiedy zauważyłam, że jestem ubrana do podróży, a wcale się nie przebierałam. Mama nagle nacisnęła guzik
          i pojawił się różowy portal.

          - Czy ktoś czuje zapach malin? - zapytałam, ale nikt mi nie odpowiedział.

          - Halo! - krzyknęłam, ale wszyscy wyglądali, jakby skamienieli.

          Nagle zrobiło się ciemno i znowu poczułam maliny. Usłyszałam jakiś głos, który mówił: „Śniadanie, śniadanie!”. Wtedy się obudziłam. Byłam łóżku.

          - Uff, to był tylko sen - pomyślałam - Szkoda tylko, że takie portale jednak nie istnieją.

          (wypracowanie z IV klasy)